Dzisiaj wracamy do BKK. Rano jeszcze basen, słońce i full relax, a o 16tej oddajemy naszego mechanicznego rumaka i idziemy na prom.
Krajowy tajski przewoźnik jest naprawdę dobry. Tanie prywatne linie turystyczne (bilety kupowane w biurach podróży w okolicach Khaosan Road, mają bardzo różny standard, w zależności od ceny. Oficjalne krajowe linie mają ten minus, że bilety musimy kupować bezpośrednia na dworcu i tam też jest przystanek końcowy (np. dla BKK jest to najczęściej Southern Bus Terminal, na Khaosan Rd. trzeba wtedy jeszcze dojechać), ale autokary i obsługa jest na najwyższym poziomie. W naszym autokarze VIP siedzenia rozkładają się prawie do poziomu, dostajemy czysty kocyk i poduszkę, box z kawą, ciastem, ciasteczkiem i mokrymi husteczkami i jeszcze coś czego się nawet nie spodziewaliśmy. To, że autokar się zatrzymymuje co 3-4h to standard (w koncu tajowie jedzą regularnie, widać nawet w nocy), ale nie spodziewaliśmy się obiadu w cenie biletu. Wychodzimy do parkingowej knajpki, a tam po okazaniu biletów obsługa zaprasza nas na posiłek, mijamy pierwszą część "dla mas" i kierują nas wprost do sali specjalnie dla gości VIP :) Tam przy ladnie zastawionych stołach już czeka na nas prawdziwa tajska uczta. Prawdziwy wspólny tajski posiłek serwowany przy 8-osobowych stolikach. Siadamy razem z naszymi współpasażerami. Na stole w półmiskach serwowane jest green curry, oczywiście ryż, sałatka z ogórków i kiełków, smażony makaron z kurczakiem, sałatka z suszonych rybek (bardzo smaczna zresztą) i tajska zupa