Dzisiaj jedziemy skuterem na północ, zwiedzamy po drodze kilka zatoczek. Bardzo urokliwa jest niewielka zatoczka Haad Son. Malutka plaża na której nie ma nikogo. Ale jest ładny ośrodek Haad Son Resort z bungalowami (nie pytaliśmy o ceny, obok jest też ośrodek Secret Beach). Fajne miejsce jak ktoś szuka spokoju. Potem odwiedzamy stare znane nam Haad Yao, gdzie jest piękna, długa piaszczysta plaża, a nasyępnie do Haad Salad, też bardzo ładnej zatoki, gdzie plaża jest krótsza, ale za to jest małe miasteczko ze sklepami. Docieramy w końcu do wyspy Koh Ma. Do małej wysepki prowadzi piaszczysty łącznik z lądu. To bardzo ładna plaża, jest tu też sporo bungalowów do wynajęcia. Podobno to najlepsze miejsce do snorkelingu na wyspie. Niestety jest spory wiatr i nieco wzburzone morze. Próbuję nurkować, ale wzburzony piasek z dna powoduje ogranicza bardzo widoczność i nie ma to większego sensu. Pstrykamy fotki i ruszamy do Ao Chalokum. Tutaj w sumie nic nie ma ciekawego, jest 7-eleven, kilka knajpek, miejska plaża i tyle. Za to woda jest tu spokojna, ale z mapki nie wynika, żeby było to ciekawe miejsce do snorkelingu (ciekawiej jest w następnej malutkiej zatoczce Haad Khom, ale nie mamy już tyle czasu żeby ją odwiedzić). Wracamy już po zmroku, nieco myląc drogę, ale miejscowi wskazali nam właściwy kierunek do Tong Sala :) Wycieczka naprawdę udana, zwiedziliśmy spory kawałek wyspy.
Na koniec wstępujemy na kolację na nasz nigh market. Dzisiaj atakujemy pyszną ostrą zupkę z różnymi grzybkami. Niektóre wyglądały tak, że na pewno sami byśmy ich nie zebrali, ale ostatecznie żadnych zwidów nie mieliśmy ;) do tego kilka zakąsek, Evcia zamawia wielką świeżą grillowaną na węglach krewetkę, a na deser kilka sztuk sushi. Tak, ten bazar to naprawdę atrakcja Tong Sala. Mniam!