Koh Tao - snorkeling trip

Wstajemy wczesnie rano, bo o 9:00 przyjeżdża po nas taxi firmy Oxygene (firmy w ktorej wykupilismy dziejsza wycieczke na snorkeling), pakujemy się w porcie na lodkę i ruszamy w rejs dookola wyspy,gdzie po drodze zaplanowane mamy piec przystankow na nurkowanie w roznych zatokach. Pierwsza to shark's bay, gdzie podobno mozna spotkac rekiny refowe. Niestety rafy ladnej tam nie ma , a rekinow nie dostrzeglem Moze za bardzo wypatrywalem wilkich filmowych potworow, bo po powrocie para anglikow powiedziala ze byly,tylko byly takie malutkie jak dlon. Nie pamietam wszystkich nazw, ale na pewno bylismy pod koniec w mango bay, na na sam koniec dobilismy do prywatnej wysepki Nang Yuan, a w zasadzie trzech malych wysepek polaczonych piaszczystymi lacznikami. Wejscie na wyspe kosztuje100b, ale oferuje piekny punkt widokowy, z ktorego fotki sa wizytowka koh tao, a nawet calej tajlandii w kolorowych folderach. Trzeba sie nameczyc wspinajac sie po schodach, na sczycie jest duzo ludzi i malo miejsca i trzeba dobrze uwazac zeby nie poleciec z gory kilkaset metrow w dol, ale widok jest tego warty. Faktycznie jest przepieknie, to obowiazkowy punkt do zaliczenia bedac na Tao. Do tego przy wyspie jest jedno z najlepszych miejsc do nurkowania i snorkelingu, niedaleko brzegu jest tzw. Japaneese garden z piekna rafą i podwodnymi labiryntami. Taxi odwozi nas po 16:00 do naszego osrodka. Wycieczka warta swojej ceny, chociaz wczesniej widzielismy w promocji taniej za 550thb, ale sie juz nie zalapalismy.
Wieczorem kolacja w sairee Village (knajpka Su Chilli przy glownej drodze) i kolejne specjaly tajskiej kuchni - staramy sie za kazdym razem zamawiac jakies nowe potrawy - tym razem tajska klasyka chicken with cashew nuts + thick noodles oraz cos nowego masmanam curry + sticky rice. Masmanam curry jest inne od klasycznego green czy red curry. Jest bardzo geste i w smaku bardzo podobne do potraw kuchni indyjskiej. Nie wiem czy w tej wersji w ogole dolewa sie mleko kokosowe jak w klasycznych curry tajskich. Zamowilem wersje spicy i faktycznie potrawa zostala baaardzo ostro przyprawiona. Sticy rice okazal sie swietny i na pewno go bedziemy jeszcze zamawiac. Podawany jest w foliowym woreczku i jest jak sama nazwa wskazuje mocno klejacy i troche twardszy. Tajowie lepia z niego przewaznie male kulki. Popijamy shake'm ze swiezego mango. Jest tu taki klasyczny deser sticky rice mango, czyli wlasnie taki ryz ze swiezym mango i polany slodka smietanką kokosowa. Smakowo kombinacja fantastyczna. Na koniec dnia kupujemy bilety na prom na koh phangan na jutro na 15:00.

Zdjęcia (10)

Komentarze (1)