Autobus na Tao był naprawdę pierwszej klasy, nowiutki, czerwone skórzane fotele jak w niezłym aucie, do tego rozkładane prawie do poziomu. Nawet można było się zdrzemnąć. Wprawdzie przyjechał do Chumphon ok. 3.30 i po kolejnych 30 min przesadzili nas w sangtao, czyli taką cięzarówkę z ławkami, która dowiozła nas do przystani, gdzie znowu musieliśmy odczekać kolejne dwie godziny na prom, ale byliśmy na to już przygotowani.
Na Tao dopłyneliśmy rano, o dziwo nie było tym razem naganiaczy na promie i zbyt ciekawych ofert na przystani , więc ruszyliśmy z plecakami przed siebie. Oczywiście taksówkarzy wmawiających, że na Sairee Beach (plaża przy której chcieliśmy coś znaleźć) idzie się przynajmniej godzinę i konieczne jest taxi szybko odgoniliśmy. Faktycznie idzie śię może z 15 minut i po drodze są same resorty z bungalowami. Wybieramy Nat Resort (jeszcze sprawdzę dokładnie), ładny i przestronny bungalow z klimatyzacją, łazienką i ciepłą wodą tuż przy plaży za 1000THB. Ośrodek jest w zazadzie idealnie w środku Sairee Beach i stwierdziliśmy, że w tym rejonie oferuje zdecydowanie najlepszy stosujek jakości do ceny.
Dzisiaj dzień "organizacyjny" więc zwiedzamy spacerkiem najbliższą okolicę, czyli Sairee i Mae Haad. Przeczekujemy krótki popołudniowy deszczyk w knajpce "Ma ma", gdzie tym razem póbujemy nieźle ostrą klasyczną zupkę Tom Yum z krewetkami i smażonego kurczaka z ryżem i Basil Leafs (coś zielonego, w każdym razie nie bazylia, ale pyszne). Na deser tajskie naleśniki z ulicznego stalls'u za 35B z bananem i wiórkami kokosowymi, polane czekoladą i słodkim mleczkiem. Włodek znowu będzie się oblizywał - i słusznie ;)
Mae Haad i Sairee są typowo turystyczne, same sklepiki, knajpki i masaże. Sairee to najdłuższa plaża. Chcieliśmy mieć wszystko pod ręką, do odludnych pięknych zatoczek pojedziemy skuerem, albo na spacer, bo w zasadzie tu wszędzie jes blisko.
Wypytaliśmy w naszym ośrodku o skuterek na jutro (150-200THB) i urządziliśmy sobie spacer plażą wybierając najfajniejszy barek na wieczorne piwko. W kilku załapaliśmy się na pokazy "tańca z ogniem" i na koniec wylądowaliśmy w barze Next 2 na samej plaży z pięknie rozświelonym lampionami patio i wygodnymi leżankami. Miejsce urocze - polecamy.