Geoblog.pl    dziobaki    Podróże    Hongkong 2011    Hongkong - dzieÅ„ piÄ…ty
Zwiń mapę
2011
16
paź

Hongkong - dzień piąty

 
Hong Kong
Hong Kong, Mong Kok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8304 km
 
Rano znowu ciężko było wstać. Mam wrażenie, że cały czas mój organizm jednak funkcjonuje wdług czasu polskiego. Wieczorem nie mogę zasnąć, no bo jak można pójść spać o osiemnastej?? (oczywiście w HKG jest w tym momencie wprawdzie północ..)

Idę na targi, dzisaj ostatni dzień wystawy.
Już pisałem, że chińscy kierowcy autobusów są bardzo zdyscyplinowani i punktualni, ale to samo dotyczy pasażerów. Nie ma tak jak u nas, że wszyscy stoją na przystanku, jak widać autobus to zaczyna się już kombinowanie jak tu zająć startegicznie dobre miejsce najlepiej w okolicach drzwi podjeżdżającego pojazdu, a jak już się zatrzyma to wszyscy na huraaa się wpychają jednocześnie, często nawet nie czekając aż inni zdążą wysiąść.
Tutaj pasażerowie grzecznie czekają w kolejce - pojedynczo jeden za drugim. I czasem taka kolejka ciągnie się dalego od przystanku, ale jest równo ustawiona na chodniku wzdłuż jezdni i przy wsiadaniu idzie to naprawdę bardzo sprawnie i sprawiedliwie (!). Chciałoby się powiedzieć zachód.. ale to europejczycy są dzicy i muszą się wiele od wschodu nauczyć..

Na targach dzisaj wyprzedaże, widać nie chce im się z powrotem pakować przywiezionych towarów. Ale szczerze mówiąc szału cenowego nie ma.
Chińczycy mają jeszcze jedną śmieszną cechę. Za wszelką cenę starają się nigdy nie mówieć "nie" i nigdy nie przyznają się do błędów lub porażek.
Pytałem dzisiaj jednego chińczyka (inżyniera firmy) o funkcjonowanie wystawianego urządzenia. Raczej z góry wiedziałem, że ten model nie będzie mógł realizować oczekiwanych przeze mnie funkcji, ale stwierdziłem, że porozmawiać na ten temat zawsze warto, może w przyszłech wersjach uwzględnią takie potrzeby. Bardzo dokładnie i możliwie nieskomplikowanie mówię mu czego oczekuję.
Za to chińczyk mówi, że wszystko można. Proszę o demonstrację. Coś przełącza i proszę, z uśmiechem mówi, że gotowe. No tak, ale nie o to chodziło, więc chińczyk próbuje i miesza w kablach i znowu prentuje zupełnie inną od oczekiwanej funkcji. Po dłuższej rozmowie i kilkukrotnych kolejnych próbach , gdzie chińczyk biedny pocił się i wyginał, próbował nawet z innym egzemplarzem i innymi kablami (co z góry wiadomo, że urządzeniu nie przybędzie od tego więcej funkcji niż ma) ale twardo twierdził, że się uda.
W końcu wymyślił - powiedział, że po prostu może on nie wie jak to podłączyć, a ktoś inny by potrafił.
No dobrze, przyznałem mu rację i od razu uśmiech zagościł na jego twarzy, otarł pot z czoła i chyba poczuł się usasfakcjonowany.
A ja.. no cóż, po prostu już nie chciałem tracić więcej czasu.. ale kto inny miałby lepiej wiedzieć jak uruchomić urządzenie jak nie jego projektant...

Wróciłem do hostelu tym razem darmowym autobusem (dla uczestników) i wyszedłem wieczorem na zwiedzanie dzielnicy Mong Kok, gdzie jest tzw. Ladies Market. W założeniu taki babski targ z ubraniami, torebkami i innymi drobiazgami.
Tłumy niesmowite, a cały targ to poustawiane po obu stronach ulicy stragany i wcale nie taki duży. Ciekawego zresztą za wiele też tam nie ma, może ewentualnie tanie t-shirty.
Obiad w powrotnej drodze w okolicach Temple Street w knajpce o wszystkomówiącej nazwie - Orginal Chineesse Noodle. Jak w nazwie tak i na tależu, a właściwie w misce - chiński makaron. Tym razem zupa w wersji beef and mushroom balls. Kulki grzybowe faktycznie zawierały niewielkie ilości zmielonych grzybów, ale z czego była reszta to ciężko zgadnąć. Smakowało to jak.. no nie wiem, mogło to być z tysiąca różnych rzeczy, albo i jednej której u nas nie znamy. A jeśli to z tej jednej to może nie będę dociekał z czego dokładnie (tak na wszelki wypadek), bo kulki zjadłem. Chociaż było takie nijakie, ani smaczne , ani niesmaczne.

Wieczorem w TV pokazują wielki maraton pływacki, który dzisiaj odbywał się w Hongkongu. Maraton polegał an przepłynięciu Victoria Harbour pomiędzy Kowloon, a właściwą wyspą.
Wznowili go po 43 latach, bo podobno ostatnio poprawiła się jakość wody. Szczerze mówiąc to podziwiam tych pływaków, bo stojąc na brzegu, nie wygląda ta woda mimo wszystko zbyt zachęcająco. Uczestnicy też narzekali, że woda trochę śmierdzi i pływają śmieci, ale i tak są bardzo zadowoleni.
A na dobarnoc najnowszy odcinek Top Gear :) Albo trochę starszy, ale dla tego programu to nie robi różnicy ;)
Acha, no i niektóre kanały w TV chociaż lokane z HKG nadają w j. angielskim, żebyście nie myśleli, że tak już po chińsku dobrze rozumiem ;))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 535 zdjęć535 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
13.06.2014 - 29.06.2014
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
10.10.2011 - 20.10.2011