Geoblog.pl    dziobaki    Podróże    Hongkong 2011    Hongkong - dzień czwarty
Zwiń mapę
2011
15
paź

Hongkong - dzień czwarty

 
Hong Kong
Hong Kong, Central District
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8300 km
 
Dzisiaj trochę zaspałem, więc szybko zbieram się do wyjścia na targi. Pogoda w końcu jest słoneczna.

Po południu mam w planach zwiedzanie okolic Central. Po targach wtapiam się w istną ludzką rzekę i płyniemy tak w stronę metra Wan Chai. W HKG mają świetnie zorganizowane specjalne kładki i korytarze dla pieszych zdudowane nad ulicami. Niektóre takie trakty przechodzą nawet przez galerie handlowe, hotele i inne budynki. Są dobrze oznakowane drogowskazami, a co kawałek można zejść na dół.

Nagle w okolicach Jaffe Rd. słychać huk i niemal na moich oczach jakaś kobieta spadła na chodnik. Ciężko powiedzieć, czy spadła z dachu czy wypadła z balkonu, ale brakowało metr, może dwa i by spadła komuś na głowę! Zawisła na metalowym standzie z menu jakiejś restauracji.
Zaraz zbiegł się tłum i ludzie się zastanawiali czy sama spadła czy ktoś jej pomógł. Policja była dosłownie w dwie minuty. Karetka też, ale chyba raczej niewiele tu już zdziałają...

Poszedłem dalej w poszukiwaniu znanej mi już wietnamskiej knajpki. Bez mapy, którą miałem wczoraj jest ciężko. Te wszystkie ulicą są zbyt podobne do siebie. Jak się już prawie poddałem i postanowiłem poszukać innej w okolicy, to zauważyłem coś znajomego i okazało się że to właśnie szukana uliczka.
Dzisiaj zamówiłem Rice Noodles Pork Chop w/Lemongrass (37HK$). Pani podała mi szklankę z gorącą wodą, więc umyłem pałeczki. Dostałem michę z zupą i kluskami, a mięso usmażone na tależyku obok.
Bardzo dobra, ale wczorajsza była chyba nawet lepsza. Przyszła chińska parka, więc obserwuję co robią. Gość najpierw pije wodę ze szklanki, którą podała mu kelnerka. Kurcze, no to jak w końcu jest? Poczułem się głupio, że strzeliłem gafę myjąc moje pałeczki.. dopiero po dłuższej chwili zanurza w niej pałeczki. Uff.. ciężko trafić z tymi chińskimi zwyczajami.

Po obiedzie jadę do Central tramwajem. Może zabrzmi to głupio, ale zacząłem mieć wątpliwości jak się korzysta z tramwaju. Gdzieś czytałem, że wchodzi się tylnymi drzwiami, a wychodzi przednimi lub odwrotnie, tego właśnie nie pamiętam.
Jeśli jest tak jak w metrze, to ma to spore znaczenie, bo w wejściowej bramce na karcie zapisywany jest znacznik, a w wyjściowej pobierana z karty jest opłata w zależności od ilości przejechanych przystanków.
Szczęśliwie zjawia się ktoś miejscowy, wieć postanawiam wsiąść za nim :) Okazuje się, że wsiada się tylnymi, ale nie ma tam kasownika. Płaci się opłatę przy wysiadaniu przednimi drzwiami zbliżając kartę do czytnika, albo wrzucając odliczone pieniądze do skarbonki. Opłata jest zryczałtowana niezależnie od długości przebytej drogi i jest to najtańszy środek transportu na wyspie (nie wliczając nóg oczywiście..)

Na Queen's Road Central zaczyna się tzw. Central Mid-Levels Hillside Escalator, czyli najdłuższy na świecie ciąg schodów ruchomych. Schody łączą central z wyżej położoną dzielnicą na wzgórzu i ciekawostką jest to, że jeżdżą w dół od 6 do 10 rano, a w górę od 12 do pólnocy. Faktycznie są długie, z zegarkiem w ręku jechałem na górę przez 18 minut! Dopiero potem pomyślałem, że na piechotę pewnie będzie trzeba wracać jeszcze dłużej..
Jadąc, po drodze mija się Soho z licznymi barami i restauracjami, są też różne sklepiki, co jakiś czas jest platforma z zejściem ze schodów. Fajne, pomysł godny naśladowania!

Na D'Aguilar Street oprócz Soho jest też zagłębie pubów i głośnych knajpek. Uliczka dzisiaj jest przyozdobiona różnymi strachami zawieszonymi nad głowami przechodniów pomiędzy latarniami i budynkami, chyba teraz jest (albo będzie niedługo) jakiś festival duchów.
Zauważyłem, że najbardziej oblegane są puby w zachodnim stylu, a w szczególności typu Irish Pub. Przeważnie stoją przed nimi zaparkowane naprawdę niezłe sportowe auta. Widać, że tu lubią podrasowane i ospojlerowane samochody, teraz chyba najmodniejsze są białe, jest ich zdecydowanie najwięcej.

Wracam do hostelu, ale w porę sobie przypomniałem, że stąd również odpływają promy do Tsim Sha Tsui (a byłem już na schodach metra). Nocna przejażdżka promem będzie z pewnością bardziej atrakcyjna.
Do portu prowadzą oczywiście "podniebne korytarze". Myślą tutaj, przechodzenie co chwilę przez ulicę i czekanie na światłach to przecież istna strata czasu, a w Hongkongu wszyscy się zawsze gdzieś spieszą.

Przed wejściem na górę zaczepia mnie jakiś hindus i oferuje zegarki. Hmm, myślę sobie, ponegocjujmy dla rozrywki. Hindus mówi, że ma duży wybór i świetne ceny. Pytam o Omegę i cenę. Mowi, że normalnie kosztuje 15000HK$, ale może mi sprzedać za 12500.
"Eee, za drogo chłopie, to cena z kosmosu", "Ale są super jakości jak orginał i obniży cenę do 800".
Powiedziałem mu wtedy, że jestem w HKG już piąty raz i że znam ceny chińskich zegarków i jak chce mi coś sprzedać to niech poda normalną cenę, nie dla turystów.
Po krótkiej wymianie argumentów schodzimy do ceny 300HK$, mówię mu że ewentualnie mogę dać 200 (czyli jakieś 80zł), oczywiście jak zegarek mi się spodoba.
Już wczoraj podobny gość chciał mnie zaciągnąc gdzieś na góre do swojego mieszkania, żeby pokazać zegarki (oczywiście nie poszedłem), więc powiedziłem temu, że możemy się spotkać pod 7-eleven za 20 minut, bo nie będę nigdzie z nim chodził.
Poszedłem na górę zanieść plecak i faktycznie po 20 minutach gość miał zegarek. Żeby nie drobny szczegół na tarczy to faktycznie był dobrze zrobiony. Ale nie podobała mi się kratka na tarczy, więc pogadaliśmy chwilę o Indiach i wróciłem do pokoju bez nowego zegarka.
Ale negocjacje przyznacie, że udane - z 1500 na 200 :))

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
juwicze
juwicze - 2011-10-16 22:12
Może przygotowują się już też do Halloween...stąd te duchy :) Super się czyta...i w końcu wiemy jak odróżnić Chińczyka od Japończyka :) Pozdrawiamy
 
 
zwiedzili 4% świata (8 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 36 komentarzy36 535 zdjęć535 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
13.06.2014 - 29.06.2014
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
10.10.2011 - 20.10.2011