Cały dzień w zasadzie spędzamy na plaży i kąpielach. Oddajemy rzeczy do prania. Teraz już wiemy, że nastepnym razem zabralibyśmy pewnie maksymalnie po trzy t-shirty i tyle samo bielizny, krótkie spodnie, kąpielówki - i to pewnie by wystarczyło. W Tajlandii w prawie każdym guesthousie znajdziemy usługi prania, do tego w co 3 domu przy ulicy również, cena ok 30B za kilogram, nie ma więc sensu zabierać ze sobą zbyt dużo ubrań. Inna sprawa to ceny ubrań, są dużo niższe, więc tym bardziej - zawsze można dokupić na miejscu.
Zbigu idzie do lokalnego fryzjera. Facet ma długie pomalowane paznokcie, zarówno na rękach jak i nogach! Ciekawie.
Wieczorem dzwonimy Skypem do rodzinki. Na wyspie nie ma żadnego problemu z dostępem do internetu, na każdym kroku są małe biura turystyczne ,kafejki internetowe, albo knajpki z wifi. Ceny podobne jak na śródlądziu ok. 30B za godzinę.