Warszawa - Moskwa

Tym razem krótki (tygodniowy) wypad do Hongkongu. W zasadzie prywatno-służbowy, więc zbyt dużo czasu na zwiedzanie nie będzie, ale pewnie zawsze co nieco uda się jednak zobaczyć. O tym miejscu najczęściej możemy przytać tak : "Hongkong - Where East meets West". Myślę, że tak to pewnie można powiedzieć o większości największych miast na dalekim wschodzie, gdzie kultura zachodu jest już wszechobecna i oprócz starszych biedniejszych dzielnic, mamy już nowoczesne dzielnice "biznesowe" w których ogromne szklano-chromowe wieżowce strzelają w niebo. To samo jeśli chodzi o mieszkających tam ludzi, zderzające się kultury i cały ten mix wielonarodowościowy. No, ale więcej pewnie będę mógł napisać za kilka dni.

Lecę liniami Aeroflot. Coraz częściej jednak ludzie przekonują sie do tych linii. Nie wiem jak było dawniej, pewnie nie za dobrze, ale teraz naprawdę większość samolotów to nowe jednostki (a przynajmniej takie sprawiają wrażenie) i pewnie nie różnią się zbytnio od zachodniej konkurencji, a ceny promocyjne na loty do Azji przeważnie mają najlepsze (i tak samo ukraiński Aerosvit). Na dłuższej trasie każdy miał do dyspozycji przed sobą ekran LCD, a włąściwie to całe centrum multimedialne z filmami video, teledyskami, grami i oczywiście komputerem pokładowym pokazującym na bieżąco parametry i trasę lotu. Nawet w cateringu się starają, podano menu, a w nim czytamy: na przystawkę wędzony łosoś i marynowana krewetka ze świeżym ogórkiem i cytryną podane na świeżej sałacie, danie główne to filet tilapii w sosie serowym podawany z papryką, cukinią i ryżem ub do wyboru curry z kurczaka z papryką, brokułami i ryżem. Na deser ciasto brzoskwiniowe. Drugi obiad nad ranem równie wykwintny. Faktycznie pewnie lepiej wygląda to w menu niż na tależu, ale i tak jest nieźle. Można linie zarekomendować.

Podróż jest dosyć długa i jednak dosyć wyczerpująca. 2 godziny do Moskwy, prawie 6 godzin czekania na następny lot w moim przypadku i ok 9 godzin do Hongkongu.

Zdjęcia (4)

Komentarze (1)